Właśnie przejechał swoją babcię w deszczu… A dwa tygodnie później stał w sądzie i nie mógł uwierzyć, że wszystko zaczęło się od dobrego uczynku.
Niebo nad miastem ściemniało w ciągu kilku chwil, jakby ktoś z góry postanowił opuścić ciężkie, ołowiane zasłony, zamykające ostatnie promienie odchodzącego dnia. Powietrze, jeszcze niedawno nasycone zapachami asfaltu i odległego, kwitnącego parku, stało się gęste i wilgotne — zwiastun nieuchronnej nawałnicy. I przyszła — nie cicha i zamyślona, lecz wściekła, spadła na aleje i alejki … Read more