->

Historia Anny: Od odwołanego ślubu do odnalezienia siebie

 

Anna i odwołany ślub: opowieść o stracie i odkryciu siebie

— Aniu, ślubu nie będzie. Rodzice kupili samochód, brakuje pieniędzy — oznajmił przyszły mąż, zaskakując ją.

Anna przez długi czas milczała. Jej wzrok utkwił gdzieś pomiędzy filiżanką chłodnej herbaty a deszczowymi kroplami sunącymi po szybie. W jej sercu coś pękło. Wszystko, co jeszcze niedawno jawiło się jako solidne i pewne — plany, marzenia, poczucie stabilności — rozpadło się w pył.

— Poczekaj — wyszeptała wreszcie cicho — ty przecież mówiłeś, że wszystko jest gotowe, że pieniędzy wystarczy…

Kirill odchylił się na oparcie kanapy, ciężko wzdychając.

— Ani, nie zaczynaj. Tata od dawna chciał nowy samochód. Nasza stara Toyota ledwo trzyma się na kołach, a teraz pojawiła się okazja. Trzeba było korzystać.

Anna zacisnęła palce tak mocno, że knykcie zbielały.

— A co ze ślubem? Przecież rodzice obiecali zająć się restauracją.

— Tak, obiecali, ale teraz… — Kirill zawahał się, podrapał się po karku. — Teraz mówią, że nie dadzą rady. Samochód jest na kredyt z wysoką wpłatą początkową, a ja też nie siedzę na złocie.

— A ty? — spojrzała na niego. — Mówiłeś, że masz oszczędności.

On odwrócił wzrok.

— Wydatkowałem je.

— Jak to „wydatkowałeś”?!

— No… pomagałem rodzicom. Remont, ubezpieczenie, drobne wydatki…

Anna z trudem wstała.

— Czyli wszystko, na co liczyłam, wszystko, co planowaliśmy, odchodzi w niepamięć przez twoją mamę i jej samochód?

— Nie przesadzaj — zirytowany odrzekł Kirill. — Po prostu przełożymy termin.

— Na kiedy?

— Nie wiem. Zobaczymy, jak finanse pozwolą. Może za pół roku.

Jej śmiech zabrzmiał gorzko i łamliwie.

— Za pół roku? Myślisz, że będę przechowywać suknię przez pół roku?

— Po co ta suknia — machnął ręką. — Można będzie wybrać inną potem.

Łzy zabłysły w oczach Anny.

— Kirill, rozumiesz, co mówisz? Żyję tym ślubem codziennie! Mama i tata… oni poświęcają temu wszystko!

On wstał, spojrzał na nią z wyraźnym zmęczeniem w oczach.

— Robisz z tego dramat. Najważniejsze, że jesteśmy razem. Jaki sens ma data ślubu?

— Ogromny! — wykrzyknęła Anna. — Widzę, że po prostu nie chcesz się żenić!

Kirill zmarszczył brwi i podszedł bliżej.

— Nie gadaj głupot. To tylko okoliczności.

— Nie, Kirill, to nie okoliczności — jej głos zadrżał — to twoja niepewność. Twoja zależność od rodziców!

On złapał kurtkę leżącą na kanapie.

— Dobra, idę. Spokojnie, porozmawiamy później.

Drzwi zatrzasnęły się za nim.

Anna stała nieruchomo. Herbata zdążyła ostygnąć, a na parapecie niebo było coraz ciemniejsze. W jej głowie dudniło: „Ślubu nie będzie…”

Sięgnęła po telefon, otworzyła czat z mamą i napisała:

„Mamo, powiedział, że ślubu nie będzie. Rodzice kupili samochód…”

Odpowiedź przyszła niemal natychmiast:

„Przyjedź do domu. Wszystko wyjaśnimy.”

„Nie powinnaś wychodzić za niego — rodzice decydują o wszystkim” — mówiła matka, wyrażając obawę o jego niezależność.

Rozdział 2. Matka

— Mówiłam ci — Irina Pawłowna stukała palcami o stół — nie można wiązać się z kimś, kto jest całkowicie pod kontrolą rodziców!

Anna siedziała w milczeniu.

— Myślałam, że jest inny. Przecież to on chciał ślubu, sam planował…

— Dopóki mama nie powiedziała „poczekaj” — mruknął Oleg Wiktorowicz zza gazety — teraz już wiadomo, co jest dla niego ważniejsze.

Anna westchnęła.

— Co teraz zrobić?

— Trzeba szanować siebie, córeczko. Nie gon za nim. Niech wybierze, kto dla niego ważniejszy — ty czy samochód.

Oleg Wiktorowicz podniósł wzrok.

— Lepiej, żeby przyszedł tutaj i porozmawiał z rodzicami. Zobaczymy, czy jest mężczyzną.

Rozdział 3. Spotkanie rodzin

Po dwóch dniach Kirill wszystko jednak odwiedził. Przyniósł bukiet białych lilii. Anna nie chciała go widzieć, ale mama nalegała.

— Porozmawiajcie jak dorośli.

Kirill czuł się niezręcznie.

— Dzień dobry, Irino Pawłowno. Witam, Olegu Wiktorowiczu.

— Proszę, usiądź — odpowiedział ojciec sucho.

— Rozmawialiśmy z Anią. To tylko chwilowa przerwa. Wszystko będzie dobrze.

— Przerwa? — Oleg Wiktorowicz odłożył gazetę. — Jesteś narzeczonym czy nie?

— Oczywiście, że tak, ale potrzebujemy czasu.

— Czas czy zgoda mamy? — zapytała ostro Irina Pawłowna.

Kirill zamilkł.

— Nie wykręcaj się… Rodzice martwią się o finanse.

— A ty? — ojciec wtrącił się. — Dorośli jesteście, pracujesz. Dlaczego sam nie podejmiesz decyzji?

Kirill spuścił oczy.

— Nie chcę się kłócić z rodzicami. Oni tak dużo dla mnie zrobili…

Anna nie wytrzymała:

— A ja dla ciebie jestem kimś obcym?

On pochylił głowę.

— Nie, po prostu potrzeba czasu.

— W takim razie idź — powiedziała cicho — weź ten czas.

Kirill chciał coś powiedzieć, lecz Irina Pawłowna już wstała.

— Drzwi są tam.

Rozdział 4. Cisza po

Minął tydzień bez telefonu i wiadomości.

Anna chodziła do pracy jak automat. Uczniowie pytali:

  • Czy prawdą jest, że niedługo się pobierzecie?

Ona jedynie się uśmiechała.

W domu na manekinie wisiała ślubna suknia — biała i nienaganna, jak wspomnienie niespełnionej baśni.

Matka proponowała zwrot do salonu.

— Po co się męczyć?

Anna nie potrafiła. Miała nadzieję, że jeśli suknia pozostanie, to istnieje jeszcze szansa.

Rozdział 5. Niespodziewany telefon

Po trzech tygodniach zadzwonił telefon.

— Cześć — głos Kirilla brzmiał przepraszająco. — Możemy się spotkać?

W parku przyniósł bukiet stokrotek.

— Przepraszam, Aniu. Zgubiłem się. Wszyscy na mnie naciskali: mama, tata, kredyty…

— Kirill, — przerwała mu — już wystarczy.

— Podjąłem decyzję. Ślub będzie. Skromny, ale będzie. Porozmawiałem z rodzicami.

Anna chciała uwierzyć, ale nie potrafiła.

— Jesteś pewien, że to twoja decyzja, a nie ich zgoda?

Kirill zawahał się.

— Nieważne, ważne, żebyśmy byli razem.

Ona pokręciła głową.

— Nie, Kirill. Najważniejsze to być wolnym w swoich wyborach.

Rozdział 6. Nowy rozdział

Minął miesiąc.

Anna oddała suknię do salonu i zamówiła samotną podróż do Soczi.

Na wybrzeżu, pod słońcem, poczuła ulgę i spokój.

Już nie czekała na telefony, nie sprawdzała wiadomości.

Wieczorem, siedząc przy promenadzie, zaczęła pisać na laptopie:

„Gdy mężczyzna wybiera samochód zamiast miłości, kobieta musi wybrać siebie.”

Te słowa stały się pierwszym rozdziałem jej nowej książki — zatytułowanej „Odwołany ślub”.

Epizod końcowy

Po roku Anna prezentowała swój powieść w przytulnej kawiarni książkowej.

Na okładce widniała kobieta w sukni ślubnej stojąca przed drzwiami, za którymi czekał nowy świat.

Dziennikarze zadawali pytania, czytelnicy bili brawo.

Kirill też przyszedł — stał niepozornie w kącie, zgasłymi oczami.

Anna uśmiechnęła się do niego i podeszła bliżej.

— Dziękuję, że anulowałeś ten ślub — powiedziała cicho. — Gdyby nie to, nigdy nie odnalazłabym siebie.

On spuścił wzrok.

— Przepraszam.

— Wybaczyłam ci już dawno.

Ona weszła na scenę i wzięła mikrofon:

— Czasami życie burzy nasze plany nie po to, żeby nas ukarać, lecz by skierować tam, gdzie czeka prawdziwe szczęście.

Publiczność nagrodziła ją brawami na stojąco.

Kluczowy wniosek: Czasem to, co na pierwszy rzut oka wydaje się końcem, otwiera drzwi do nowego, lepszego rozdziału życia.

Ta opowieść Anny to świadectwo tego, jak z trudności rodzi się siła i odkrywanie prawdziwej wartości wolności i miłości.