Teściowa i mąż próbowali odebrać mi dom — wymienili już zamki, ale ja nie zamierzam się poddać.
— Utknęłaś w przeszłości, Olya. Musisz iść dalej — powiedział Aleksey, popijając kawę i nie odrywając wzroku od laptopa.
— Pytałam tylko, czy może dziś pójdziemy do kina — odpowiedziała Olga, patrząc na męża i próbując zrozumieć, kiedy między nimi pojawiła się ta niewidzialna przepaść.
Poranne światło malowało kuchnię na ciepły, złoty kolor — niewielką, ale przytulną przestrzeń z terakotowymi płytkami i półkami na przyprawy, które Olga sama wykonała sześć lat temu. Wybrała wtedy kolor farby, który przypominał jej o marzeniach o wakacjach we Włoszech. Dom, skromny, ale ich własny, został zakupiony za pieniądze ze sprzedaży mieszkania babci oraz jej oszczędności — jeszcze przed poznaniem Alekseya.
— Obiecałem, że wpadnę — zamknął laptopa Aleksey. — Przygotowała kolację, a potem praca…
— Jaka praca? — zmarszczyła brwi Olga. — Od miesiąca mówisz o projekcie, a ja nie widzę, żebyś cokolwiek robił.
— Nie rozumiesz — odpowiedział z bólem, jakby coś go przytłaczało. — Potrzebuję przestrzeni, twórczość nie znosi presji.
Olga westchnęła — ostatnio każda rozmowa kończyła się jego zirytowanym „nie rozumiesz”. Kiedyś tłumaczyła to tym, że jest artystą — dlatego jego dziwactwa i zamyślenie miały sens.
Teraz jednak coś się zmieniło. Leżał godzinami, wpatrując się w sufit albo mamrotał coś do siebie. Znajdowała też tajemnicze, niespójne notatki, jakby pisane przez inną osobę.
— Może odpoczniesz? — zaproponowała cicho Olga. — Spędźmy razem czas, bez projektów.
— Po co? — wstał gwałtownie, niemal przewracając filiżankę. — Żebyś mnie kontrolowała? Narzucała swoje zasady? Dusiła?
— Aleksey, to nie tak…
— Zostaw mnie! — wybiegł z kuchni, trzaskając drzwiami, że zadrżały szyby.
Olga usiadła ciężko, myśli w jej głowie były rozproszone. Kiedy wszystko zaczęło się walić? Kiedy jego milczenie przerodziło się w obojętność? Kiedy jego marzenia stały się obsesją?
Przypomniała sobie ich pierwsze spotkanie na wystawie sztuki współczesnej. Stał wtedy przed drucianą instalacją przypominającą pajęczynę i szybko coś notował. Zaprosiła go do rozmowy, a on z pasją opowiadał o formie, pustce i strukturze. Wtedy się zakochała — w jego umiejętności dostrzegania głębi tam, gdzie inni widzieli tylko powierzchnię.
Dziś ten sam wzrok bywał zimny i obojętny, czasem pełen niechęci.
— Olga, znowu tak późno wracasz? — głos teściowej był słodki, ale przeszywał ją jadem.
Olga ledwie powstrzymała westchnienie. Tatiana Michajłowna zasiadła w salonie jak królowa na tronie, perfekcyjnie uczesana, z idealnie dobraną torebką i nienagannym manicure.
— Zatrzymałam się w pracy — powiedziała Olga, wieszając płaszcz, dostrzegając jak teściowa krzywi nos. — Kończyłam raporty na koniec kwartału.
— Staram się odwiedzać syna — odparła teściowa. — On jest taki wrażliwy, nie każda kobieta go zrozumie.
W powietrzu wisiało niewypowiedziane „zwłaszcza ty”.