->

Konflikt rodzinny i pragnienie spokoju – historia Ksenii

Zmagania Ksenii z rodzinnymi spotkaniami i oczekiwaniami

„Ksenio! Gdzie się podziałaś? Goście czekają na kawę już od pół godziny! I kroj ciasto na większe kawałki, Vasilij Timofiejewicz przepada za słodkościami!” – głos Eleny Pietrownej, teściowej, rozbrzmiewał echem po całym mieszkaniu.

Ksenia wzięła głęboki oddech, starając się nie dać ponieść złości. W salonie zebrała się grupa około dziesięciu osób – wszyscy krewni jej męża. Sergej, zgodnie z przyzwyczajeniem, wygodnie siedział na fotelu, snując swoje opowieści, podczas gdy ona biegała między kuchnią a korytarzem.

„Już podaję, Eleno Pietrownie!” – odpowiedziała, wyjmując filiżanki z kredensu.

W ciągu ostatnich sześciu miesięcy ich przestronne trzypokojowe mieszkanie przemieniło się niemal w rodzinne bistro dla Sergeja i jego rodziny. Co weekend ktoś bez wahania zadzwonił z zapowiedzią wizyty, która nigdy nie była zwyczajnym spotkaniem, lecz prawdziwym ucztem.

Położyła tacę z kawą na stoliku i weszła do salonu. Krótkie przyciszenie gwaru wypełniło pomieszczenie.

„Wreszcie!” – oznajmiła Elena Pietrowna, unosząc brwi. – „Myśleliśmy, że już dziś nie wypijemy kawy.”

Głośne śmiechy rodziny narastały jak fala frustracji ogarniająca Ksenie.

„A gdzie jest ciasto?” – zapytał wujek Sergeja, Wasilij Timofiejewicz, głaszcząc się po brzuchu. – „Nie da się żyć tylko na kawie.”

„Zaraz je podam,” odpowiedziała Ksenia, uśmiechając się wymuszenie.

Gdy wróciła do kuchni, Sergej do niej dołączył.

„Dlaczego ta mina?” – mruknął. – „Wyglądasz jak wdowa na pogrzebie.”

„Jestem zmęczona, Sergeju. Tak jest co weekend.”

„Na co masz dokładnie na myśli mówiąc ‘tak jest’?” – zapytał. – „To moja rodzina, przychodzą do nas, a ty zachowujesz się, jakbyś im robiła przysługę.”

„Nic przeciwko gościom nie mam,” odpowiedziała Ksenia, krojąc kolejny kawałek ciasta. – „Ale czemu nie moglibyśmy się czasem spotkać w kawiarni albo u twojej mamy? Ona też ma spore mieszkanie.”

„Ksyusza, nie zaczynaj,” przerwał jej, łapiąc za ramiona. – „Wiesz, jak ważne jest dla mojej mamy zbieranie rodziny. Odkąd mój ojciec…”

„Wiem,” przerwała mu stanowczo Ksenia. – „Ale spędzam soboty na sprzątaniu od świtu do zmierzchu, gotowaniu dla wszystkich, a w zamian słyszę tylko narzekania.”

„Dość. Mama chce tylko, żeby wszystko było doskonałe.”

„W moim mieszkaniu,” wyszeptała Ksenia.

„W naszym,” poprawił ją Sergej. – „Podaj ciasto, zanim mama znowu zacznie.”

Następny weekend przyniósł powtórkę scenariusza. Elena Pietrowna telefonowała w czwartek z radosnym ogłoszeniem, że w sobotę będą świętować osiemnaste urodziny wnuczki Katji.

„Eleno Pietrowno, Sergej i ja mamy plany na sobotę,” próbowała powiedzieć Ksenia.

„Jakie plany?” zdziwiła się teściowa. – „Sergej nic mi nie powiedział. Wszyscy już są powiadomieni. Co ty planujesz za przyjęcie?”

Ksenia ścisnęła telefon między dłońmi.

„Nie organizuję nic. W sobotę nie możemy przyjmować gości.”

„Jesteś egoistką!” oburzyła się Elena Pietrowna. – „Katja kończy osiemnaście lat! Naprawdę nie masz miejsca dla rodziny swojego męża?”

Kiedy Sergej wrócił z pracy, Ksenia była wściekła.

„Twoja mama znowu wszystko postanowiła bez twojej zgody!” wykrzyknęła na progu.

„Ksyusza, dlaczego jesteś zła?” zdjął z wyraźnym zmęczeniem kurtkę. – „Katja ma urodziny tylko raz w roku.”

„Chcieliśmy odwiedzić moich rodziców! Po raz pierwszy od trzech miesięcy!”

„Pojedziemy w przyszłym tygodniu,” lekceważył Sergej. – „Nie rób z igły widły.”

W sobotę mieszkanie znów wypełniło się rodziną. Ksenia, jak zwykle, krzątała się przy kuchni: gotowała, podawała, sprzątała. Bolał ją kręgosłup, nogi pulsowały, a nikt nie zaproponował pomocy.

  • Natalia, bratowa, stwierdziła: „Ksenio, sałatka jest za słona. Ostatnio była niedosolona. W końcu zdecyduj się.”
  • Elena Pietrowna śmiała się: „Bratowa jest wybredna!” – i nakazała przynieść wodę mineralną z lodem.

Wieczór ciągnął się w nieskończoność. Ksenia, wykonując każde polecenie jak maszyna, utrzymywała wymuszony uśmiech. Gdy wszyscy odeszli, została sama z górami naczyń do umycia.

„Mama powiedziała, że nie byłaś gościnna,” wszedł Sergej.

„Sierioża, od szóstej rano stoję na nogach. Mam dość bycia służącą we własnym domu.”

„Co proponujesz? Zabronimy rodzinie przychodzić?”

„Nie, ale przynajmniej mogliby pomóc albo coś przynieść. Twoja mama zawsze przychodzi z pustymi rękami i dowodzi jak generał.”

„Mama ma problemy z plecami, gotowanie jest dla niej bolesne.”

„A ja mam łatwo?” podniosła głos Ksenia. – „Już nie mam dwudziestu lat!”

Dwa dni później telefon od Eleny Pietrownej zapowiadał kolejną wizytę w sobotę z koleżankami na herbatę. Ksenia zgodziła się przez telefon.

„Dobrze, Eleno Pietrowno. Do soboty.”

„Przygotuj te miodekowe słodkości, które ostatnio zrobiłaś. Galinie Stepanownej bardzo smakowały,” dodała teściowa przed odłożeniem słuchawki.

Lecz Ksenia nie sprzątała ani nie gotowała. Po raz pierwszy od dawna spała do godziny dziewiątej, wypiła kawę w spokoju i sięgnęła po książkę.

„Czemu się nie szykujesz?” – zdziwił się Sergej. – „Mama i jej koleżanki zaraz przyjdą.”

„Wiem.”

„To dlaczego nic nie robisz?”

„Nic,” wzruszyła ramionami Ksenia.

„Co znaczy ‘nic’?” Jego twarz stężała. – „Na poważnie?”

Ksenia milczała, wpatrując się w książkę.

„Idę do pracy,” powiedział zmieszany Sergej. – „Ale uważaj… mama będzie rozczarowana.”

Dokładnie o dwunastej zadzwonił dzwonek do drzwi. Ksenia otworzyła, widząc Elenę Pietrowną i pięć elegancko ubranych kobiet z perfekcyjnym makijażem.

„Zapraszam, proszę do salonu,” wskazała dłonią Ksenia.

Teściowa uważnie obejrzała korytarz i marszczyła brwi, lecz milczała. Goście zdjąwszy buty weszły do środka.

„Ksyusza, nie czujesz się dobrze?” – zapytała fałszywie troskliwie teściowa. – „Nie wyglądasz na w formie.”

„Nie, czuję się doskonale,” odpowiedziała Ksenia z uśmiechem.

Gdy kobiety udały się do salonu, Elena Pietrowna kierowała się do kuchni.

„Gdzie stół? Gdzie jedzenie?” rozległ się zirytowany głos. – „Czy zapomniałaś, że mamy wizytę?”

Ksenia stanęła w progu kuchni z założonymi rękami.

„Nie zapomniałam.”

„To czemu nic nie jest gotowe?” – Elena Pietrowna uniosła ręce. – „Goście czekają!”

„To jest mój dom i nie zamierzam już nikomu służyć,” wypowiedziała stanowczo Ksenia.

Teściowa cofnęła się o krok, kładąc rękę na piersi.

„Co?! Jak śmiesz?!”

„Śmiem, Eleno Pietrowno. Za długo znosiłam te niekończące się zebrania. Gotowałam, sprzątałam, słuchałam waszych narzekań. Koniec.”

„Ty… ty…” – dyszała ze złości teściowa. – „Nie masz wdzięczności! Sergej wyciągnął cię z biedy! Poślubił kogoś takiego jak ty!”

„Nikt mnie z biedy nie wyciągał. To mieszkanie jest moje, kupiłam je dużo wcześniej niż Sergej.”

Z salonu dobiegły szmery wymieniane przez przyjaciółki Eleny Pietrownej.

„Zrobiliśmy dla ciebie tak wiele!” kontynuowała teściowa. – „Przyjęliśmy cię do rodziny, kochaliśmy jak swoją! A ty?!”

„A ja?” – ponownie skrzyżowała ramiona Ksenia. – „Czy jestem waszą służącą? Kucharzą? Pomocą domową?”

„Dziewczyny, wychodzimy,” powiedziała oburzona teściowa, odwracając się w stronę korytarza. – „Nie znoszę takich obelg!”

„To jeszcze nie obelgi,” odparła Ksenia. – „I tak, idźcie sobie. Wszystkie. I nie wracajcie bez zaproszenia.”

Koleżanki Eleny Pietrownej szybko skierowały się ku wyjściu, spoglądając na Ksenie z niepokojem. Teściowa drżała z wściekłości, zakładając buty.

„Będziesz tego żałować! Sergej wszystko usłyszy!”

Trzasnęły drzwi, a Ksenia wzięła głęboki oddech. W jej duszy zapanował dziwny spokój. Oparła się o kanapę i powróciła do lektury książki.

W okolicach godziny piętnastej Sergej wrócił zasapany.

„Zwariowałaś?!” krzyknął. – „Mama płacze! Jej koleżanki są wstrząśnięte!”

„Cześć, Sierioża,” odpowiedziała spokojnie Ksenia, odkładając książkę.

„Nie mów mi cześć!” – podrzucił kurtkę na fotel. – „Dlaczego upokorzyłaś moją mamę?”

„Nie upokorzyłam nikogo. Powiedziałam, że nie toleruję więcej tych ciągłych spotkań w moim domu.”

„W naszym mieszkaniu!”

„Nie, Sergeju. W moim. Ty mieszkasz tutaj tylko dzięki mnie.”

Sergej nerwowo krążył po pokoju.

„Więc moja rodzina nie może odwiedzać nas w domu?”

„Mogą,” potwierdziła Ksenia. – „Ale tylko wtedy, gdy będą zaproszeni i bez oczekiwań królewskiej uczty.”

„Jesteś egoistką!” wybuchł Sergej. – „Myślisz tylko o sobie! A rodzina? Tradycje?”

„Jakie tradycje, Sergeju?” wstała Ksenia. – „Wykorzystywać moją gościnność? Domagać się jedzenia? Krytykować moje gotowanie?”

„Nikt cię nie krytykuje!”

„Sergeju,” podeszła bliżej. – „Przez ostatnie pół roku od twoich krewnych słyszałam tylko: ‘za słone’, ‘za mało soli’, ‘ciasto nie takie’, ‘kawa zimna’. Mam dość.”

„Przepraszam, że moja rodzina nie jest doskonała!” gestykulował Sergej. – „Ale to moja rodzina! Musisz ją szanować!”

„A gdzie jest szacunek dla mnie?” zapytała cicho Ksenia. – „Kiedy ostatnio pytałeś, czego ja chcę? Może nie chcę spędzać każdego weekendu obsługując twoją rodzinę?”

„Normalna żona cieszy się, goszcząc rodzinę męża.”

„Normalny mąż chroni żonę, nie traktuje jej jak niewolnicę.”

Sergej zamilkł na chwilę, potem mamrotał:

„Dobrze. W niedzielę przyjdzie moja mama i ty się jej przeprosisz.”

„Nie,” odpowiedziała opanowana Ksenia. – „To się nie stanie.”

„To się stanie!” podniósł głos Sergej. – „Albo…”

„Albo co?” uniosła brwi Ksenia.

„Albo wyprowadzę się do mojej mamy!”

„Doskonały pomysł,” zgodziła się Ksenia. – „Pakuj rzeczy.”

Sergej zmrożony stał bez słowa.

„Co?!”

„Pakuj rzeczy i idź do mamy,” powtórzyła Ksenia. – „Mam dość, Sergeju. Dość bycia wycieraczką dla twojej rodziny. Dość słuchania, że jestem złym człowiekiem. Dość twoich pretensji.”

„Wyrzucasz mnie?” zapytał z niedowierzaniem Sergej.

„Tak. I wiesz co?” wyprostowała sylwetkę Ksenia. – „To najlepsza decyzja, jaką podjęłam od lat.”

„Więc sama sobie to zgotowałaś,” powiedział Sergej, zmierzając w stronę sypialni. – „Pożałujesz!”

Po trzydziestu minutach wyszedł z dwoma torbami.

„To jeszcze nie koniec,” krzyknął na schodach. – „Wrócę.”

„Nie wracaj,” odparła Ksenia, zamykając drzwi.

Pozostając sama, przeszła się po mieszkaniu. Po raz pierwszy od dawna poczuła świeże powietrze i naprawdę swoją przestrzeń. Włączyła ulubioną muzykę i uśmiechnęła się.

Jutro zapowiadał się nowy początek. Bez krzyków, bez wymagań, bez konieczności spełniania cudzych zachcianek. Ten dzień wreszcie miał być całkowicie jej.

„Spokój i przestrzeń są niezbędne dla zachowania zdrowia psychicznego, zwłaszcza w sytuacjach rodzinnych pełnych napięć.”

Kluczowe przesłanie: Harmonijne relacje rodzinne wymagają wzajemnego szacunku i realistycznych oczekiwań, a także gotowości do dzielenia się obowiązkami i zrozumienia potrzeb innych.