->

— Kupisz mi meble! — rozkazała teściowa. Na to synowa pokazała jej gest wulgarny i zażądała, by opuściła jej mieszkanie.

Nowa mieszkanie

— No i jak ci się podoba? — zapytała Irina swojego męża, z zachwytem w głosie.

— To coś niesamowitego! — odparł Aleksiej.

Od rana chodził po mieszkaniu, przyglądając się meblom, które dopiero co zostały dostarczone. W powietrzu unosił się zapach świeżego remontu i nowości.

— Salon już prawie gotowy, jutro przywiozą łóżko do sypialni. Z szafą będzie trochę później.

— No tak… — mruknął mężczyzna, wciąż nie mogąc uwierzyć, że to ich własne mieszkanie.

Irina, praktyczna i rozsądna kobieta, nie powiedziała mężowi całej prawdy o pieniądzach. Nie chciała, by wiedział, że mieszkanie dostała od ojca w formie darowizny. Wolała, by myślał, że to wspólne oszczędności i pomoc rodziny.

W drzwiach rozległ się dzwonek. Aleksiej otworzył i uśmiechnął się na widok matki.

— Mamo, wejdź! O, Galina, też jesteś?

— Jak mogłabym przegapić takie wydarzenie? — zaśmiała się siostra.

— Wszystko trzymałeś w tajemnicy przed matką — powiedziała z lekką pretensją Tatiana Jakowlewna. — Oszczędzałeś i nawet słowem się nie pochwaliłeś.

— No cóż, mamo… — Aleksiej wzruszył ramionami. — Wejdź, zobacz.

Tatiana i Galina weszły do salonu. Irina przywitała się, ale nie wtrącała się w zachwyty męża.

— Trzy pokoje! — oznajmił z dumą Aleksiej.

— Wow! — Galina rozejrzała się. — Salon ogromny!

— Trzydzieści cztery metry! — dodał Aleksiej.

— A tam co jest? — spytała matka.

— Tu będzie sypialnia, a tam pokój dziecięcy — wyjaśnił, otwierając drzwi.

— Na razie pusto, jutro przywiozą łóżko, szafy będą trochę później.

— No proszę — Tatiana Jakowlewna weszła do sypialni, która wydawała się większa niż jej własny salon.

— Braciszku, ależ ty ogarniasz! — Galina poklepała brata po ramieniu.

Aleksiej wypiął pierś z dumą. Uwielbiał, gdy go chwalono, nawet za drobiazgi. Irina dobrze o tym wiedziała i wykorzystywała to, delikatnie głaszcząc go po ramieniu, jakby zachęcając: *no, mów dalej*.

— Zasłony, żaluzje, klimatyzacja będzie później — opowiadał, przeciągając dłonią po podłodze. — A laminat jest świetny!

— I ile to wszystko kosztowało? — Tatiana Jakowlewna spojrzała na synową.

— O! — Irina uśmiechnęła się. — Lepiej spytaj syna, on tu jest od finansów!

Aleksiej zaśmiał się cicho. Wiedział, że nie jest żadnym geniuszem finansowym, ale pochwała żony w oczach matki wiele dla niego znaczyła.

— Chodźcie, pokażę wam drugi pokój! — szybko zmienił temat, prowadząc ich do pustego jeszcze pokoju dziecięcego.

— Jestem z ciebie dumna — Tatiana Jakowlewna pocałowała syna w policzek. — Dorosłeś.

— To pokój dziecięcy, od razu planowaliśmy na dwoje — Aleksiej spojrzał na żonę, a ta, chichocząc, pokazała mu trzy palce. — A, no tak, na troje — poprawił się.

— Bierzcie przykład! — Tatiana Jakowlewna zwróciła się do synowej. — Tak się zarabia! A ty wciąż na tym samym stanowisku, trzeba się rozwijać!

— Staram się — Irina nie dała się sprowokować.

Tatiana Jakowlewna była uparta, ale Irina wiedziała, że są gorsze teściowe. Ta przychodziła, pogderała i szła. Nie warto było z nią dyskutować.

— Bez męża byś sobie nie poradziła — mruknęła teściowa.

— Dobrze, że go mam — Irina przytuliła się do Aleksieja, udając, że zgadza się z każdym słowem.

— Tylko teraz utrzymuj porządek.

— Postaram się.

Galina w międzyczasie zwiedzała kuchnię i łazienkę, piszcząc z zachwytu.

Wieczorem Tatiana Jakowlewna zebrała się do wyjścia.

— Może herbatę? — zaproponowała Irina.

— Nie, nie — odmówiła teściowa. — Jak już wszystko poukładacie, urządzicie, wtedy przyjdę na prawdziwe przyjęcie.

Aleksiej skinął głową.

— No to do zobaczenia.

Gdy tylko drzwi się zamknęły, Irina odwróciła się do męża:

— Po co kłamałeś matce, że to ty kupiłeś to mieszkanie?

— Nie gniewaj się — odpowiedział wymijająco. — Gdybym powiedział prawdę, straciłaby dla mnie szacunek. A tak czy owak, to nasze mieszkanie, jesteśmy rodziną.

— Tak, rodziną — przyznała Irina. — Ale kłamstwo to nie jest dobry pomysł.

— A o co chodzi z tą meblami? — spytała po chwili.

— No… mama mówiła, że potrzebuje nowych.

Irina przewróciła oczami.

— Ja też mam rodziców. Jeśli już komuś pomagać, to raczej im…

— A co z moją matką? — Aleksiej spojrzał na nią z wyrzutem.

— Ty dałeś słowo, ty się tym zajmij.

Tydzień później Irina wróciła do domu w świetnym humorze.

— Gratuluj mi! — szepnęła mężowi do ucha.

— Gratuluję… ale czego? — zdziwił się.

— Awansowałam! Jestem starszym analitykiem!

— Serio? — Aleksiej podniósł ją w górę, śmiejąc się. — Moja żona, starszy analityk! Będę zarabiać dwa razy więcej!

— Teraz kupimy meble dla mamy! — zawołał.

— Nie — odpowiedziała stanowczo Irina. — Wszystko, co tu jest, kupiłam na kredyt. *Mój* kredyt. Więc zapomnij o meblach dla twojej mamy.

Aleksiej poczerwieniał. Zrozumiał, że rzeczywiście nic w tym domu nie było jego.

Następnego dnia poszedł do matki. Tatiana Jakowlewna od razu zaczęła wypytywać o nowe zakupy.

— Jestem z ciebie dumna! — mówiła, gdy wymieniał listę mebli. — A co z moją prośbą?

— Mamo, teraz nie mogę…

— Już wszystko wybrałam! — pokazała mu zdjęcia z salonu meblowego.

— Na razie nie ma mowy — odparł twardo.

— Jak to?! — oburzyła się. — A twoja żona wydaje pieniądze na restauracje!

— Irina dostała awans, chciała to uczcić.

— Co?! Restauracja to strata pieniędzy! Powinna zaprosić gości do domu!

Aleksiej nie próbował nawet dyskutować.

W sobotę Irina zorganizowała przyjęcie w restauracji. W pewnym momencie zadzwoniła do męża:

— Gdzie się podziewasz?

— Już idziemy! — odparł.

Słowo *”idziemy”* zaniepokoiło Irinę.

— Ktoś z tobą jest? — spytała matkę.

— Wygląda na to, że nie przyszedł sam…

Chwilę później do sali wszedł Aleksiej, a za nim Tatiana Jakowlewna i Galina.

*”O nie…”* — pomyślała Irina.

Teściowa od razu zaczęła krytykować wydatek, narzekać na ceny i sugerować, że lepiej byłoby zrobić przyjęcie w domu.

— Proszę, nie róbmy scen — Irina starała się zachować spokój.

Ale Tatiana Jakowlewna nie ustępowała. Gdy Irina poszła z kolegą z pracy zatańczyć, teściowa wybuchnęła:

— Jak ona śmie tańczyć z obcym mężczyzną przy mężu!

Aleksiej w końcu podszedł i przerwał taniec.

— Uspokój swoją matkę — poprosiła Irina.

— Nie zamknę jej ust.

— Jeśli ją tu przyprowadziłeś, to ty się nią zajmij.

Wieczór się zepsuł.

Następnego ranka Tatiana Jakowlewna pojawiła się w ich domu bez zapowiedzi. Weszła do sypialni, gdy Irina jeszcze spała.

— Wynoś się! — wrzasnęła Irina, osłaniając się kołdrą.

— Co za maniery! — oburzyła się teściowa.

— To *mój* dom! — Irina wstała, narzucając szlafrok. — Proszę zachowywać się z szacunkiem.

— Wczorajsza impreza to była porażka! Tyle pieniędzy na wiatr!

— To moje pieniądze! — Irina straciła cierpliwość. — I to *ja* kupiłam to mieszkanie, *ja* zapłaciłam za meble, *ja* spłacam kredyt! A twój syn? Kupił telewizor i fotel do grania!

Tatiana Jakowlewna oniemiała.

— Wynoście się — powiedziała cicho Irina. — Oboje.

Aleksiej próbował protestować, ale w końcu spakował swoje rzeczy i wyszedł z matką.

Gdy drzwi się zamknęły, Irina odetchnęła z ulgą.

Zadzwonił telefon.

— Tak, mamo?

— Nie za wcześnie dzwonię? — spytała Weronika Nikołajewna.

— Wcale nie.

— To może przyjdziemy dziś wieczorem?

— Świetnie! — uśmiechnęła się Irina. — Upiekę twój ulubiony szarlotkę.

Po rozmowie wzięła się za sprzątanie. Wyrzuciła pościel, spakowała rzeczy męża i wyniosła je do przedpokoju.

— No to szarlotka! — mruknęła do siebie, otwierając książkę kucharską.

Kuchnia wypełniła się zapachem cynamonu i jabłek. W tej chwili nie myślała już o Aleksieju ani jego rodzinie. Była wolna.