->

Kupił bezdomnemu pizzę i kawę, nie wiedząc, że to, co dostanie w zamian, zmieni jego życie na zawsze.

Pewnego dnia, kiedy wracałem do domu z mężem po jego urodzinach w restauracji, wydarzyło się coś, co na zawsze zmieniło moje postrzeganie życia.

Była to spora impreza, pełna rodziny i znajomych z pracy. Poznałam wielu ludzi po raz pierwszy, ale jeśli David postanowił ich zaprosić, ufałam jego decyzji. Zawsze unikałam konfliktów i kłótni, dlatego rzadko kwestionowałam wybory mojego męża. Zgadzanie się z nim wydawało się prostsze niż walczenie o własne zdanie.

„Jenny, masz klucze do mieszkania? Możesz je znaleźć?” zapytał David.

Otworzyłam torebkę, by poszukać kluczy, ale nagle poczułam ostry ból, co sprawiło, że gwałtownie cofnęłam rękę, a torba spadła na ziemię.

„Dlaczego krzyknęłaś?” zapytał David.

„Ukłułam się czymś.”

„Masz tyle rzeczy w torebce, nie dziwię się.”

Bez słowa podniosłam torbę i ostrożnie wyjęłam klucze. Po wejściu do mieszkania zapomniałam o ukłuciu. Byłam zmęczona i marzyłam tylko o prysznicu i chwili relaksu. Następnego dnia obudziłam się z silnym bólem w ręce. Mój palec był czerwony i spuchnięty, przypomniałam sobie igłę, którą się ukłułam poprzedniego wieczoru. W mojej torebce znalazłam dużą, zardzewiałą igłę na dnie.

„Co to za igła?” zastanawiałam się, nie rozumiejąc, skąd się tam wzięła. Wyrzuciłam ją do kosza i poszłam po zestaw pierwszej pomocy, by oczyścić ranę. Po opatrzeniu palca poszłam do pracy. W południe poczułam się gorączkowa.

Zadzwoniłam do Davida. „David, nie wiem, co się dzieje. Złapałam coś wczoraj wieczorem. Mam gorączkę, boli mnie głowa, całe ciało. Znalazłam zardzewiałą igłę w torebce i to nią się ukłułam.”

„Może powinnaś iść do lekarza. To może być coś poważnego, na przykład tężec.”

„David, nie dramatyzuj. Oczyściłam ranę. Będzie dobrze.”

Jednak z każdą godziną czułam się coraz gorzej. Po ciężkim dniu pracy postanowiłam wrócić taksówką do domu, wiedząc, że nie dam rady jechać komunikacją. Po powrocie padłam na kanapę i szybko zasnęłam.

We śnie zobaczyłam Babcię Annę, która zmarła, gdy byłam jeszcze dzieckiem. Choć nie przypominałam sobie, bym ją kiedykolwiek widziała, wiedziałam, że to ona. Babcia wyglądała na starą i pochyloną. Dla innych jej wygląd mógłby być przerażający, ale ja czułam, że przyszła, by mi pomóc.

Babcia prowadziła mnie przez pole, pokazując, które zioła mam zebrać, i nakazała przygotować miksturę, która wypłucze z mojego ciała zło. Babcia ostrzegła mnie, że ktoś pragnie mi zaszkodzić, ale abym pokonała to zło, muszę przeżyć. Czas był kluczowy.

Obudziłam się cała spocona, czując, jakbym spała przez wieki, choć minęły tylko minuty. Usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi i zobaczyłam, że David wrócił do domu. Na mój widok zaniemówił: „Co się stało? Zobacz się w lustrze.”

Ledwie rozpoznałam swoje odbicie. Widok bladych ust, zwiędłych włosów, ciemnych kręgów pod oczami i pustego wzroku był przerażający.

„Co się dzieje?”

Wtedy przypomniałam sobie sen. Powiedziałam do Davida: „W moim śnie widziałam Babcię. Powiedziała mi, co mam zrobić…”

„Jenny, ubierz się. Jedziemy do szpitala.”

„Nie pojadę. Babcia powiedziała, że lekarze nie mogą mi pomóc.”

Zaczęła się kłótnia, czego wcześniej nigdy nie było. David nazwał mnie „wariatką”, twierdząc, że to gorączka wywołała mój sen. Nawet próbował mnie siłą zabrać do szpitala, chwytając mnie za ramię.

„Jeśli nie pójdziesz dobrowolnie, zabiorę cię siłą.”

Wyrwałam się, potknęłam i uderzyłam głową w róg stołu. Z wściekłością David chwycił torbę i wyszedł. Zdołałam tylko powiadomić swojego szefa, że złapałam wirusa i potrzebuję wolnego.

David wrócił około północy, przepraszając, ale ja tylko powiedziałam: „Zabierz mnie do wioski Babci jutro.”

Rano wyglądałam jak cień samej siebie. David nadal błagał: „Jenny, nie bądź głupia. Jedźmy do szpitala. Nie mogę cię stracić.”

Ale pojechaliśmy do wioski. Pamiętałam tylko jej nazwę, nie odwiedzałam jej od czasu, gdy rodzice sprzedali dom Babci po jej śmierci. Przespałam całą drogę. Obudziłam się, gdy zbliżaliśmy się do wioski, i powiedziałam: „Jesteśmy tutaj.”

Wysiadłam z samochodu, upadłam na trawę, ale wiedziałam, że jestem w odpowiednim miejscu — tam, gdzie Babcia mi pokazała. Znalazłam zioła, które wskazała mi w śnie, i wróciliśmy do domu. David przygotował miksturę zgodnie z jej instrukcjami. Jenny zaczęła ją pić, a z każdym łykiem czuła lekką ulgę.

W łazience zauważyłam, że mój mocz stał się czarny. Widok ten mnie nie przestraszył. Powtórzyłam słowa Babci: „Zatruty środek wychodzi…”

Tego wieczoru Babcia znów pojawiła się w moich snach, uśmiechając się. „Klątwa została na ciebie rzucona przez tę zardzewiałą igłę. Mikstura przywróci ci trochę sił, ale to tylko tymczasowe. Musisz znaleźć tego, kto ci to zrobił, i oddać im zło. Choć nie widzę, kto to jest, twój mąż jest w to jakoś zamieszany. Gdybyś zachowała igłę, mogłabym ci pomóc, ale…”

„Będziemy działać w ten sposób. Idź do sklepu, kup opakowanie igieł, a nad największą powiedz to zaklęcie: ‘Duchy nocy, kiedyś żyły, słuchajcie mnie, nocne zjawy, przepowiedzcie prawdę. Otoczcie mnie, prowadźcie mnie, znajdźcie mojego wroga…’ Włóż tę igłę do torby męża. Kto cię przeklął, ten się na nią ukłuje, ujawniając swoją tożsamość.”

Z tymi słowami Babcia zniknęła jak mgła.

Jenny obudziła się, czując się wciąż źle, ale zdeterminowana, by wyzdrowieć. Wiedziała, że Babcia jej pomoże. David postanowił zostać w domu, opiekując się nią. Był zdziwiony, gdy nalegała, by poszła do sklepu sama.

„Jenny, ledwo stoisz. Pozwól, że pójdę z tobą.”

„David, zrób mi zupę. Ta choroba dała mi niezły apetyt.”

Jenny dokładnie zrobiła to, co Babcia jej nakazała. Wieczorem igła leżała w torbie Davida. Przed snem zapytał: „Jesteś pewna, że będziesz w porządku? Może powinnam zostać w domu?”

„Dam sobie radę.”

Siła Jenny powoli wracała, choć czuła zło w sobie. Jednak mikstura, którą piła przez trzy dni, działała jak antidotum. Czuła jej wpływ na to, co ją trawiło.

Czekała z niecierpliwością na powrót Davida z pracy, witając go przy drzwiach: „Jak minął twój dzień?”

„W porządku. A czemu pytasz?”

Kiedy już myślała, że klątwa nie dała się poznać, David dodał: „Nie uwierzysz, Jenny. Dziś Irene z sąsiedniego działu zaoferowała mi, że weźmie moje klucze z torby, bo miałem pełne ręce papierów. Zamiast tego przypadkowo ukłuła się w palec na igłę. Dlaczego miałbym mieć igłę w torbie? Spojrzała na mnie takim gniewnym wzrokiem!”

„Masz coś z Irene?”

„Jenny, przestań. To tylko ty…”