— Siedzieć w domu przez siedem lat i nazywać to karierą? Aniu, jesteś mistrzynią samooszukiwania — Julia wybuchnęła głośnym śmiechem, zakrywając usta starannie zadbaną dłonią.
Ania spokojnie uśmiechnęła się, nakładając masło na chleb.
Sobotnia kolacja u teściowej przebiegała w swoim zwykłym rytmie — rozmowy wypełniały pokój, śmiech mieszał się z zapachem świeżo pieczonych potraw i aromatem przypraw.
Igor siedział obok, nerwowo stukając widelcem o talerz.
— Julka, może wystarczy? — rzucił zniecierpliwionym spojrzeniem.
— Tylko żartuję! — Julia teatralnie westchnęła. — Gdyby mój mąż pozwolił mi przez siedem lat siedzieć „przy komputerze w domu”, śpiewałabym z radości!
Jej mąż Denis uśmiechnął się krzywo, powoli krojąc mięso. Od dawna wybrał rolę cichego obserwatora tej rodzinnej sceny.
Ania delikatnie poprawiła srebrną bransoletkę na nadgarstku — prezent od Igora, ozdobiony miniaturowym wisiorkiem w kształcie komputera, symbolem jego wiary w nią.
— Julka, nie siedzę tylko w domu — powiedziała cicho. — Pracuję nad poważnym projektem.
— Oczywiście! — Julia uniosła kieliszek z winem. — Wielki projekt, który zmieni świat!
Wiesz, ilu takich „geniuszy” mamy w pracy? Przynajmniej oni codziennie pojawiają się w biurze.
Teściowa niezręcznie przekładała sałatki, udając, że nie słyszy rozmowy. Teść nerwowo zmieniał kanały na pilocie, a stary fotel skrzypiał pod jego ciężarem.
— Praca w biurze to nie jedyny sposób na sukces — zauważył Igor.
— Jasne, kochanie! — Julia puściła mu figlarne oko. — Najważniejsze, żeby być szczęśliwym. Ktoś pracuje na etacie, a ktoś… jak to się nazywa, Aniu, twój program?
— System automatycznego doboru pracowników z zaawansowaną analizą profili psychologicznych — odpowiedziała Ania spokojnie.
Julia zachichotała i parsknęła do kieliszka:
— Czy coś takiego w ogóle istnieje? A ja codziennie przeprowadzam rozmowy kwalifikacyjne…
— Wasza firma aktywnie poszukuje nowych technologii do automatyzacji, prawda? — nagle wtrącił Igor, patrząc z uwagą na siostrę.
Julia zatrzymała się w pół ruchu, nie zdążywszy nawet włożyć widelca do ust.
— Skąd wiesz?
— Po prostu interesuję się rynkiem — wzruszył ramionami Igor. — Podobno kierownictwo planuje zainwestować miliony w nowatorskie rozwiązania.
Ania ścisnęła mu dyskretnie dłoń pod stołem. Igor zmienił temat:
— Mamo, ten kurczak dzisiaj wyjątkowo smakuje.
Wieczór mijał powoli. Julia wciąż rzucała złośliwe komentarze, ale Ania dziwnie zachowywała spokój. Gdy wszyscy przeszli do deseru i herbaty, Julia wróciła do ulubionego tematu:
— Aniu, słyszałam o wakacie na sekretarkę w sąsiednim dziale. Mogę cię polecić? Przynajmniej pojawi się jakieś CV.
— Dziękuję, ale chyba bardziej odpowiadałaby mi rola… kierownicza — Ania uśmiechnęła się tajemniczo.
— Kierownicza? — Julia wybuchnęła śmiechem. — Od razu dyrektorem?
— A czemu nie? — wzruszyła ramionami Ania. — W życiu bywają niespodziewane zwroty akcji.
Julia machnęła ręką, ale coś w jej spojrzeniu zdradziło zdziwienie.
W domu Ania pierwsze, co zrobiła, to włączyła laptopa. Igor siedział obok, obejmując ją ramieniem.
— Jak długo jeszcze będziesz znosić jej docinki? — zapytał cicho.
Ania spojrzała na męża i po raz pierwszy tego wieczoru pozwoliła sobie na odrobinę niepokoju:
— Już niedługo. Zobacz.
Na ekranie pojawił się e-mail, który dostała rano:
„Szanowna Pani Anno Sergiejewno! Rada Dyrektorów jednogłośnie zatwierdziła zakup państwa technologii. Prosimy o osobiste objęcie stanowiska kierownika działu technologii HR w celu wdrożenia projektu. Pod Pani kierownictwem będzie pracować 30 osób…”
— Julka będzie w szoku — uśmiechnął się szeroko Igor. — Siedem lat wyśmiewania, a teraz spotkacie się na szczycie…
— To nie zemsta — pokręciła głową Ania. — Po prostu zabawne, że to ona tak wątpiła w mój projekt. A teraz… — przerwała, a w jej oczach zabłysło zwycięstwo.
— Co na to powiesz? Kontynuacja w pierwszym komentarzu???