->

Mój brat, który zarządza hotelem na Hawajach, zadzwonił do mnie i zapytał: „Gdzie jest twoja żona?”. Odpowiedziałem: „Jest w podróży służbowej do Nowego Jorku”. Dodał: „Jest w moim hotelu na Hawajach z innym mężczyzną i korzysta z twojej karty kredytowej”. Z pomocą brata wymyśliłem plan zemsty. Następnego dnia żona zadzwoniła do mnie w panice – 54 nieodebrane połączenia.

Było prawie północ, kiedy mój telefon zaczął wibrować. Półprzytomny, wciąż wierzyłem, że moja żona, Claire, była trzy strefy czasowe stąd, w Nowym Jorku, na tygodniowej podróży służbowej. Wyjechała trzy dni wcześniej, pocałowała mnie na pożegnanie i wysłała SMS-a tego samego wieczoru: „Spotkania są intensywne. Już za tobą tęsknię.”

Więc kiedy zobaczyłem na ekranie imię mojego brata, Daniela, pomyślałem, że to pomyłka. Prowadził luksusowy ośrodek na Maui. Telefony o tej porze były rzadkością.

— „Danny?” — odpowiedziałem zaspany.

Jego głos był wyraźny, stanowczy. — „Hej, nie chciałem cię budzić, ale muszę zapytać… Gdzie jest Claire?”

Mrugnąłem oczami. — „Co? Jest w Nowym Jorku. Konferencja. Dlaczego pytasz?”

Krótka cisza, a potem: — „Nie, stary. Jej tam nie ma.”

Usiadłem gwałtownie. — „O czym ty mówisz?”

— „Zameldowała się w moim hotelu trzy godziny temu — powiedział powoli. — Pod swoim prawdziwym nazwiskiem. Jest tu, na Hawajach, z jakimś facetem. Zarezerwowali apartament Ocean View twoją kartą kredytową.”

Zamarłem. — „Jak wygląda ten facet?” — zapytałem z bijącym sercem.

— „Wysoki, umięśniony, z brodą. Zameldował się jako Eric Monroe. Coś ci to mówi?”

Mówiło. Eric był kolegą Claire. Wspominała o nim mimochodem. „Zabawny gość, świetny w sprzedaży, podobno żonaty.”

— „Powiedziała mi, że całe dnie spędzi na spotkaniach…” — wyszeptałem, zrzucając kołdrę.

Daniel westchnął. — „Nie jesteś pierwszym, którego oszukała. Ale tym razem masz mnie. Jeśli chcesz dowodów, mogę pomóc.”

Moje dłonie drżały, ale głos miałem pewny. — „Świetnie. Bo nie chcę jej konfrontować.”

— „Co chcesz zrobić?”

Zawahałem się, a potem wyszeptałem: — „Chcę ją zniszczyć.” I tak zaczęło się wszystko.

Nie spałem prawie wcale. Siedziałem w salonie godzinami, podczas gdy wspomnienia o Claire rozpadały się w mojej głowie jak luźne nici: długie wieczory, nagłe „pilne” wyjazdy, nowa bielizna, którą kupowała niby dla „samorozwoju”. I ta manipulacja, za każdym razem, gdy pytałem o Erica. Chciałem krzyczeć, ale milczałem. Żeby to zadziałało, musiałem być cichy, strategiczny, bezlitosny.

O 6 rano Daniel wysłał mi już trzy zdjęcia w wysokiej rozdzielczości: Claire przy barze hotelowym, śmiejąca się z mojito; Claire idąca za rękę z Ericiem przy basenie bez krawędzi; Claire całująca go przed windą — tą samą, której używaliśmy podczas naszej podróży poślubnej w hotelu Daniela pięć lat temu. Zdrada bolała bardziej niż cios nożem, ale też umocniła mnie w postanowieniu.

Daniel zadzwonił z planem. — „Sprawdziłem jej wydatki. Room service, spa, zakupy… Już ponad 2000 dolarów na twoje nazwisko. Chcesz, żebym odciął jej dostęp?”

— „Nie — odpowiedziałem spokojnie. — Niech wydaje dalej. Im więcej wykorzysta, tym więcej będziemy mieć dowodów.”

— „Rozumiem. A teraz co?”

Podszedłem do okna. — „Potrzebuję pełnego raportu. Rachunki, godziny, zdjęcia. A jutro dzwonię do banku, żeby zablokować kartę.”

Daniel zaśmiał się. — „Bezlitosny. Zostanie uwięziona w raju, bez pieniędzy i z papierowym kochankiem.”

— „I jeszcze jedno — dodałem. — Zrób im upgrade pokoju.”

— „Upgrade?”

— „Tak. Do apartamentu prezydenckiego. Powiedz, że to promocja specjalna. Chcę, żeby przez jedną noc czuła się królową.”

Daniel parsknął śmiechem. — „Cholera, mówisz serio.”

— „Całkowicie. Jutro będzie błagała, żeby wrócić.”

Następnego ranka zadzwoniłem. — „Dzień dobry, tu Jonathan Wells. Chcę zablokować moją kartę kredytową, tak, tę kończącą się na 9408. Zgubiona czy skradziona? Powiedzmy, że skradziona.” Nie musiałem kłamać. Emocjonalnie, finansowo — ukradła mi o wiele więcej.

W południe Daniel napisał: „Właśnie próbowała zapłacić za drinki przy basenie. Odrzucone. Panika.”

Widziałem to oczami wyobraźni: Claire, w kapeluszu przeciwsłonecznym, z wymuszonym uśmiechem, gdy kelner oznajmił, że karta nie działa. Godzinę później kolejna wiadomość od Daniela: „Jest teraz w recepcji, podnosi głos. Twierdzi, że to pomyłka. Eric stoi z boku, skrępowany, nie proponuje zapłacić.”

A potem zadzwoniła Claire. Po raz pierwszy od początku nie czułem ani zamieszania, ani bólu. Czułem kontrolę.

— „Cześć, kochanie” — odpowiedziałem spokojnie.

Jej głos był spięty, bliski paniki. — „John, dzięki Bogu… Coś jest nie tak z kartą. Musisz zadzwonić do banku. Wszystko odrzuca.”

— „Och?” — odparłem chłodno. — „Dziwne… Czyż nie miałaś być w Nowym Jorku?”

Cisza. — „Co?”

— „Powiedziałaś, że jesteś w Nowym Jorku na kongresie… A Daniel cię pozdrawia. Wyglądasz świetnie w apartamencie prezydenckim. Szkoda, że firma tego nie sponsoruje.”

Jej głos się załamał. — „Ty… wiedziałeś?”

— „Wiem wszystko, Claire. Wiem, że jesteś na Hawajach. Wiem, że jesteś z Ericiem. Wiem, że wykorzystałaś moje pieniądze na swoje rajskie wakacje.”

Westchnęła. — „John, to nie jest tak, jak myślisz. Przysięgam.”

— „Oszczędź mi tego.”

— „Proszę… zadzwoń do banku. Mój telefon pada, Ericowi też odrzucono kartę.”

— „Wow” — przerwałem. — „Uwięziona w raju, z kochankiem, bez pieniędzy. Karta nie działa.” Jej milczenie mówiło wszystko. — „Sama sobie zgotowałaś ten los, Claire. Teraz śpij w tym łóżku. Albo w lobby, zależy, na co Eric stać.”

Rozłączyłem się.