Pewnego dnia, po tym jak mój syn Michał dostał się na uniwersytet, postanowiłam wyjechać na kilka lat do Ameryki, by popracować i zarobić trochę pieniędzy. Marzyłam o tym, aby kupić Michałowi auto i mieszkanie. Wszystko szło zgodnie z planem – Michał studiował, a ja pracowałam. Codziennie rozmawialiśmy przez telefon. Pewnego dnia Michał zaskoczył mnie wiadomością, że chce się ożenić. Byłam temu przeciwna, ponieważ jego wybranka była starsza od niego o siedem lat i miała już dziecko.
Michał to jedyny syn, któremu całe życie poświęciłam. Kiedy dostał się na uniwersytet, ja wyjechałam na kilka lat do Ameryki, by popracować, zarobić pieniądze i spełnić swoje marzenie – kupić mu porządne auto i mieszkanie.
Wszystko szło dobrze – Michał studiował, ja pracowałam. Codziennie do siebie dzwoniliśmy, aż pewnego dnia Michał ogłosił mi, że chce się ożenić. Byłam przeciwna, bo uważałam, że 22 lata to zdecydowanie za młodo na małżeństwo. Ale to nie wszystko. Michał powiedział mi, że jego wybranka ma siedem lat więcej od niego i już ma dziecko.
Natychmiast wyraziłam swoje niezadowolenie. Michał odpowiedział, że jest dorosły i może podejmować samodzielne decyzje.
– Co ty możesz sam? – zapytałam. – Nie zarobiłeś jeszcze ani grosza, nic nie wniosłeś do domu! Myślisz, że będę utrzymywać was oboje?
– Ależ mogę! I nie będę brał od ciebie pieniędzy na swoją rodzinę! Już mam pracę. Pracuję zdalnie, więc to nie koliduje z moimi studiami, do ich zakończenia zostało mi tylko kilka miesięcy.
„Boże, wcale mnie nie potrzebuje… Jest mądrym chłopakiem, zna się na komputerach, biegle włada dwoma językami, zawsze poradzi sobie w życiu.”
– Mamo, no co ty! – Michał objął mnie ramieniem. – Natalia jest cudowna. Jest mądra, piękna i świetnie prowadzi dom. Na pewno ci się spodoba. Artur to genialny chłopak, bardzo bystry. Natalia miała pecha z pierwszym mężem, ale ja uczynię ją szczęśliwą.
– I ją uczynisz szczęśliwą, a mnie – nieszczęśliwą…
– Znowu to samo… – Michał westchnął i poszedł do swojego pokoju.
– Synu, może najpierw pomieszkacie razem bez ślubu? Po co się spieszyć? Teraz wielu tak robi, a potem decydują, co dalej.
– Gdybyś miała córkę, powiedziałabyś jej to samo? Wiesz, mamo, w związku bez ślubu żyją mężczyźni, którzy nie chcą brać odpowiedzialności. Dla nich to wygodne – jeśli im się nie spodoba, po prostu odejdą. A tak – rozwód, formalności, podział majątku… Nie myślałem, że tak do tego podejdziesz. Przecież zawsze byliśmy sobie przyjaciółmi. I to ty nauczyłaś mnie, że mężczyzna musi odpowiadać nie tylko za siebie, ale także za swoją kobietę.
„Wiesz, o czym marzyłem przez wszystkie te lata, odkąd rozstałaś się z tatą? Że spotkasz troskliwego mężczyznę, który pomoże ci rozwiązać wszystkie problemy. Albo przynajmniej podzieli się nimi, kiedy byłem dzieckiem.”
Ale to się nie wydarzyło. Musiałaś wyjechać za granicę, by zapewnić nam przyszłość. Jestem ci za to nieskończenie wdzięczny.
Nie zastanawiając się długo, postanowiłam wrócić do domu – ratować Michała. Ta synowa mi się nie podobała. Po przyjeździe nie wiedziałam, co mam zrobić. Rozmawiałam z przyjaciółkami, ale ich opinie były podzielone. Maria współczuła mi i radziła porozmawiać z Natalią, kobieta z kobietą. Uważała, że Michał jest jeszcze za młody na małżeństwo. Z Anną było trudniej – była w związku z mężczyzną o pięć lat młodszym.
Postanowiłam posłuchać rady Marii i odwiedzić Natalię. Zebrałam się na odwagę i poszłam „w gości”.
– Dzień dobry, Natalio! Jestem mamą Michała.
– Dzień dobry, domyśliłam się. Proszę wejść.
Do przedpokoju wybiegł chłopiec. Jasne włosy, piwne oczy z figlarnymi iskierkami, szczery uśmiech… Jakże przypominał mi Michała z dzieciństwa!
– Cześć! Jak masz na imię?
– Cześć! Jestem Artur. – Malec przyglądał mi się z zaciekawieniem.
Podałam mu samochodziki. Jego radość była ogromna.
– Od dawna o takich marzyłem! Skąd wiedziałaś? Jesteś wróżką, prawda? Mama mówiła, że są drogie! Mamo, zobacz, otwierają się drzwi, maska i bagażnik!
Wiecie, jak spędziłam następne dwie godziny? Pełzając po podłodze razem z Arturem i bawiąc się samochodzikami. Potem jeździliśmy nimi po kanapie i oglądaliśmy, jak kręcą się kółka.
Zakochałam się! Na dobre i na złe. Artur zdobył moje serce na zawsze. I czułam, że to było odwzajemnione.
Przy Arturze czułam się tak młoda, jak jego mama Natalia. A ona rzeczywiście była piękną i uroczą kobietą, pełną wdzięku i inteligencji. Ciężko było mi nazwać ją „kobietą”, bo wyglądała tak delikatnie.
Zrobiło mi się wstyd, że przyszłam do domu tej młodej kobiety z pretensjami. I jeszcze z zamiarem skłócenia jej z moim synem.
– No cóż, miło było się poznać – powiedziałam, żegnając się.
Wszystkie przygotowane wcześniej zdania nagle gdzieś się ulotniły.
– Przyjdziesz jeszcze do nas? – zapytał Artur. – Proszę, przyjdź! Jesteś fajna! Jeszcze nie pokazałem ci wszystkich moich zabawek!
– Oczywiście, że przyjdę. A wy z mamą też mnie odwiedzicie. Koniecznie!
Niebawem urodzi się moja wnuczka. Artur bardzo się martwi, że mama i tata – Michał – będą teraz bardziej kochać siostrzyczkę niż jego.
– Ale ty, babciu, będziesz mnie kochać najmocniej na świecie, wiem to! – powiedział mi Artur.
Od takich słów robi się bardzo ciepło na duszy. Dobrze, że nie popełniłam błędu i nie zniszczyłam życia synowi. Dla szczęścia w życiu rodzinnym nie liczy się ani wiek, ani status – jestem niesamowicie szczęśliwa, bo szczęśliwe są moje dzieci.